Czy Iga Świątek funkcjonuje na specjalnych prawach? Takie głosy pojawiły się po tym, jak mimo wykrycia w jej organizmie zakazanej substancji została zawieszona tylko na miesiąc, podczas gdy w podobnych przypadkach w przeszłości dyskwalifikacja bywała znacznie dłuższa. O zdanie zapytaliśmy Tomasza Iwańskiego, byłego trenera Kamila Majchrzaka. Ten nie ma wątpliwości.
Kamil Majchrzak jest właśnie jedną z takich surowo potraktowanych osób. Tenisista miał w 2022 r. pozytywny wynik testu antydopingowego. Od początku twierdził, że jest niewinny i ostatecznie udało mu się udowodnić, że nie zażył świadomie dopingu.
Zakazana substancja pochodziła z zanieczyszczonego suplementu diety, który stosował.
Kamil Majchrzak potraktowany surowiej, niż Iga Świątek i Jannik Sinner
W jego przypadku rozbrat z tenisem trwał jednak aż 13 miesięcy. Tyle trwała ostatecznie jego dyskwalifikacja.
Zupełnie inaczej wyglądało to w przypadku Jannika Sinnera, którego potraktowano jeszcze łagodniej, niż Świątek. Włoch złożył odwołanie i grał dalej, jakby nic się nie wydarzyło. O całej sprawie dowiedzieliśmy się dopiero pół roku później, razem z informacją, że został uniewinniony.
Mozolnie odbudowujący swoją karierę Majchrzak nie ukrywał rozgoryczenia z tego powodu.
“Kilka godzin przed meczem dotarły do mnie najnowsze wieści z tenisowego świata. Są one dla mnie szokujące i wyjątkowo dotkliwe. Nie zagłębiam się w szczegóły dla własnego zdrowia i komfortu psychicznego jednak fakt, że ja przez większość czasu trwania mojej sprawy nawet nie mogłem postawić nogi na nieprywatnym korcie… a wychodzi na to, że inną mogą normalnie grać i spełniać marzenia w tej samej sytuacji nie daje mi spokoju. Jestem zdruzgotany i zszokowany. Ale tak jak wspominałem, może nie mam racji. Poza tym kogo obchodzi, co ja myślę, chłopak spoza czołówki” — skomentował w mediach społecznościowych.
Były trener Majchrzaka nie gryzie się w język: “Przepisy są beznadziejnie skonstruowane”
O komentarz poprosiliśmy Tomasza Iwańskiego. Trenera znanego m.in. ze współpracy z Rosjanką Nadią Pietrową. Majchrzaka prowadził przez ponad trzy lata i choć w chwili jego dopingowej wpadki nie był już jego szkoleniowcem, to jednak dobrze zna sprawę i samego tenisistę.
— Myślę, że przepisy WADA (Światowa Agencja Antydopingowa — przyp. red.) są beznadziejnie skonstruowane. Myślę, że Iga nigdy świadomie nie wzięłaby niczego niedozwolonego, podobnie jak np. Kamil. Myślę, że zawodnik powinien być karany po zakończeniu dochodzenia. Myślę, że jeśli znajduje się w organizmie, bo testy są coraz dokładniejsze, 0,000007 czegoś, co może pochodzić z otarcia się dłonią o świeżo pomalowany płot, to zaczyna to być chore — przyznaje w rozmowie z “Faktem” Iwański.
Tomasz Iwański mówi wprost. Wszyscy gracze powinni być traktowani tak samo
— Ale jeśli są przepisy, które mówią, że w momencie, w którym znajduje się w organizmie zawodnika cokolwiek niedozwolonego, to jest on automatycznie zawieszony do wyjaśnienia, bo tylko zawodnik odpowiada za to, co jest w jego organizmie. To tak długo, jak te przepisy obowiązują i nie ulegną zmianie, powinny być stosowane równo wobec wszystkich graczy w tym takich, jak Sinner czy Świątek — dodaje nasz rozmówca
— Bo jeśli nie są, to jak to wpływa na innych zawodników, wobec których zostały zastosowane, takich jak np. Majchrzak i jak wpływa na wizerunek strażników czystości sportu, czyli ITIA (Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa) i WADA, których autorytet przez ich działania wybiórcze, będzie bardzo trudny do odbudowania, bo dopuścili możliwość debaty w temacie czy są w dopingu równi i równiejsi, kiedy są bogatsi i słynniejsi. A to groźny dla czystego, w sensie ogólnym, a nie tylko dopingowym, sportu (o ile takie słowo jeszcze istnieje) sposób widzenia ich działania — kończy Iwański.
Leave a Reply