Iga Świątek wprawdzie od początku sezonu regularnie melduje się na decydujących etapach turniejów, bo w Australian Open oraz “tysięcznikach” w Dosze i Indian Wells zagrała w półfinałach, a w Dubaju i Miami w ćwierćfinałach, ale wciąż czeka na pierwszy turniejowy triumf w 2025 roku. W związku z tym ostatnio coraz częściej mówi się o kryzysie Polki, która momentami bardzo nerwowo reagowała na wydarzenia na korcie – tak było m.in. w meczu z Alexandrą Ealą w Miami, gdzie tenisistka z Raszyna wyglądała na wręcz sfrustrowaną.
“W tym roku Iga płaci cenę za reprezentowanie Polski na igrzyskach w zeszłym roku. Trzy sezony na tak wysokim poziomie. To musi mieć swoją cenę” – przekonywał niedawno w rozmowie z TVP Sport tenisowy ekspert Maciej Synówka.
Z perspektywy psychologicznej taka porażka może być odczytywana jako znak, że “ktoś młodszy mnie już dogonił”, “zaczynam tracić przewagę”. A przecież przez długi czas Iga była tą, która dominowała. Porażki z młodszymi rywalkami mogą uderzyć w pewność siebie, wzbudzić niepokój i poczucie zagrożenia
~ powiedział.
Dariusz Michalczewski wprost o Idze Świątek. “To nasza duma”
Teraz swoje trzy grosze do dyskusji na temat Świątek dorzucił Dariusz Michalczewski. Były mistrz świata w boksie w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznał, że dobiegły go głosy o kryzysie polskiej tenisistki.
“Słyszałem, że przechodzi mały kryzys. Zawsze zanim zaczniemy grać, rozmawiam z kolegami o aktualnych meczach Igi. Na bieżąco dostaję relację. To niesamowita tenisistka, a kryzysy zawsze się zdarzają, czy w sporcie, czy w życiu. Iga to jednak nasza duma” – powiedział.
Wzmianka o grze z kolegami nie jest przypadkowa – popularny “Tiger” bowiem regularnie gra w tenisa. “W tenisa gram głównie w debla i jest to wymagające. Do treningów bokserskich już mnie nie ciągnie, bo są zbyt mocne i ciężkie. Nie potrafię trenować na pół gwizdka” – dodał.
Doświadczony pięściarz pokusił się też o wskazanie podobieństw między boksem i tenisem. Zwrócił uwagę, że w obu dyscyplinach kluczowa jest praca nóg.
W tenisie jest prawie tak samo jak w boksie – bez odpowiedniej pracy nóg nie ma się żadnych szans. Dlatego też nieźle mi idzie gra w tenisa. Moi koledzy z kortu śmieją się ze mnie, że gram jakbym boksował
~ wyznał.
Michalczewski nie ukrywa, że jest “samoukiem”. Miał tylko kilka lekcji tenisa, a teraz sam pracuje nad poprawą kolejnych elementów gry. “Z dnia na dzień gram coraz lepiej. Czasami mam gorsze dni, ale są ode spowodowane zbyt późnym powrotem do domu z kolacji dzień wcześniej” – skwitował z uśmiechem.
Leave a Reply