Wcześniej zawodnicy głośno protestowali przeciwko zapchanemu terminarzowi turniejów. Zaznaczali, że są zmęczeni i o wiele częściej zdarzają im się kontuzje. Otwarcie mówiła o tym m.in. Iga Świątek. Najbardziej w ostatnim czasie w imieniu zawodników działało PTPA (Pro Tennis Players Association), w którego komitecie wykonawczym działa m.in. Hubert Hurkacz ręka w rękę z Novakiem Djokoviciem czy Ons Jabeur.
Zaraz Roland Garros, a zawodnicy protestują
PTPA w połowie marca złożyło pozwy przeciwko organizacjom ATP, WTA, ITF i ITIA, pisząc w nich o wielu problemach, zaniedbaniach, a nawet wysuwając oskarżenia o korupcję oraz wykorzystywanie graczy finansowo i wizerunkowo. Według doniesień magazynu “L’Equipe” sprawa poszła o krok dalej – tym razem na celowniku organizacji tenisistów znalazły się Wielkie Szlemy.
Powodem, dla którego 20 najlepszych tenisistów i tenisistek miało przesłać list protestacyjny, była kwestia wynagrodzeń za udział w turniejach. Wiadomo, że kibice pojawiają się na turniejach wielkoszlemowych przede wszystkim przez wzgląd na to, że biorą w nich udział największe gwiazdy tenisa. Zawodnicy w swoich żądaniach mieli pokazać, że zależy im przede wszystkim na równym podziale zysków.
Tenisiści jak koszykarze NBA?
“Ponad dwa miliardy ludzi w 200 krajach oglądało w zeszłym roku profesjonalne mecze tenisowe, co pokazuje globalną pasję i popyt na ten sport i jego profesjonalnych sportowców. Jednak najlepsi tenisiści zarabiają ułamek tego, co najlepsi sportowcy w innych dyscyplinach sportowych. W 2024 r. US Open zarobiło 12,8 mln USD ze sprzedaży jednego specjalnego koktajlu, co stanowiło więcej niż wypłacono obu mistrzom singla razem wziętym. Tenisistom płaci się tylko 17% przychodów w porównaniu do innych sportów, takich jak golf, koszykówka i futbol amerykański, które wahają się między 35-50%” – można było przeczytać w oświadczeniu wystosowanym 18 marca przez PTPA. Wtedy zażalenie zostało złożona na organizacje tenisowe. Teraz PTPA postanowiło walczyć bezpośrednio z organizatorami wielkoszlemowych turniejów.
W ubiegłym roku nagrody dla tenisistów na Roland Garros stanowiły nieco poniżej 16 proc. dochodu z całego turnieju (szacowano je na ok. 338 mln euro, czyli ok. 1,4 mld zł). Już raz udało się zwiększyć pulę nagród pod presją graczy – doszło do tego w 2022 roku. Nagrody dla finalistów i półfinalistów wzrosły o ponad połowę. Jest więc o co walczyć.
O sytuację i podpisy zapytano uczestniczące w turnieju w Charleston zawodniczki z pierwszej 20. rankingu. Swój podpis potwierdziły Emma Navarro, Qinwen Zheng i Jessica Pegula. O braku kontaktu ze strony PTPA wspomniały za to Amanda Anisimova i Belinda Bencić. Na razie nie ma żadnego oficjalnego komunikatu, który w pełni potwierdziłby więc doniesienia “L’Equipe”.
Leave a Reply